niedziela, 30 października 2011

Abandoned totally destroyed household

7 komentarzy:

  1. Trzymam za ciebie kciuki, myślę, że nie przestaniesz zwiedzać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki. Nie, nie przestanę zwiedzać :D. Ale będzie mało zwiedzania... wiadomo. Szkoła :/. Gimnazjum kończę :/. Nieważne. Tak czy owak, zwiedzać nie przestanę :).

    OdpowiedzUsuń
  3. uh, też mam taki problem ! gimnazjum, nauka, teraz jest coraz zimniej i wcześniej robi się ciemno :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no, normalnie niezły ten blog. Głupio to gospodarstwo jednak wygląda. Park, a na obrzeżach parku takie pustostany, w których jest żulnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. "uh, też mam taki problem ! gimnazjum, nauka, teraz jest coraz zimniej i wcześniej robi się ciemno :("
    No i jeszcze to zimno i ciemność. Dość niebezpiecznie :/.

    "Nie no, normalnie niezły ten blog. Głupio to gospodarstwo jednak wygląda. Park, a na obrzeżach parku takie pustostany, w których jest żulnia."
    Dzięki za komentarz. No owszem głupio wygląda... ale za to wygląda też tajemniczo. Bardzo tajemniczo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko błagam, nie pseudo-. Budynek, jakiejkolwiek funkcji by nie pełnił, po opuszczeniu i zrujnowaniu, nie staje się pseudo-budynkiem, tylko ruiną, pustostanem whatever. No i jak dla mnie fajnie, że jednak są takie miejsca, szkoda tylko, że tak mało osób pamięta o przeszłości tych terenów. No i nie panikujmy - żul to żul, groźny nie jest :D

    PS: "Żulnia" - to dopiero ciekawy neologizm. Doprawdy pierwsze słyszę, chyba się starzeję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy to ja pisałem "żulnia"? Nie. Ale nie ukrywam że to gospodarstwo to jednak nie "żulnia". Bardziej kryjówka aby wypić browarka.

      Usuń